poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 4

Po gdy zgodziłam się na wyjazd do Nibylandii zastanawiałam się czy zrobiłam dobrze… może nie może tak, ale dlaczego nie mam się zgodzić. Ale co ja powiem tacie ?! przecież on nie może nic wiedzieć i tu się rodzi problem. Poszłam już do domu bo Michael chciał odpocząć  od podróży, dziwne jest to, że spał u babci :3 chociaż w tym naszym mieście nie ma hoteli i Mike nie miał wyjścia. Może powiedzieć tacie, że jadę z przyjaciółkami, do … no na wakacje. Gdy szłam do domu nuciłam sobie piosenkę ale tym razem She’s out of my life i spotkałam ta samą kobietę co szła wtedy. Patrzała na mnie tępym wzrokiem, ale czułam, że w jej oczach jest coś dobrego, nie wiem dlaczego tak myślałam ale to było przerażające ona obraziła mojego idola, a ja czułam w jej ozach dobro mimo tępego wzroku. Patrzała tak na mnie, a ja się zatrzymałam ale nadal nuciłam piosenkę.
- Przeszkadza coś to pani – rzekłam – że nucę sobie piosenkę mojego idola, Michaela ? – Nic nie odpowiadała  patrzałam na nią nadal ,a ona jakby próbowała się skupić patrzyła gdzieś jakby w głąb mnie. - przeszkadza pani coś to ?! – wrzasnęłam, ona jakby ocknęła się i odezwała
- Nie bardzo się cieszę, że jeszcze to pokolenie kontynuuje słuchania takiego dobrego człowieka,. – zawahała się ale wkrótce dodała – przepraszam , że wtedy jakby Cię obraziłam, ale nie poznałam piosenki Michaela, mam już swoje lata – zaśmiała się – ale jest coś w tobie takiego …
- Co, co jest we mnie ? – zapytałam
-Takie znajome …
- Co jest znajome, proszę mi powiedzieć – dociekałam
-  Bo wiesz byłam na koncercie Michaela w 1996r. gdy był tu w Polsce i dotknęłam go…
- A co JA mam wspólnego z tym ? – zapytałam ,dziwne to było i byłam ciekawa o co chodzi.
- I zapamiętałam sobie zapach jego, on pachniał tak ładnie, taką dobrocią, takim kochaniem, takim … takimi dziećmi to czuje w tobie, nie mam pojęcia dlaczego, jak spotkałyśmy się wcześniej nie czułam tego, ale pewnie mi się wydaje. Czy mogę .. nie dobra nic .. – zdziwiłam się na maxa .. ona czuła zapach Michaela ode mnie… to dało mi do myślenia, że Michael jest jakby zagrożony, że wszyscy mogą się dowiedzieć że on tu jest, że żyje.
- co pani może , proszę powiedzieć – ona patrzyła na mnie, nie dokończyła cos chciała zrobić ale nie wiedziałam co.
- Powąchać cię ! – phi .. prychnęłam śmiechem ale szybko spoważniałam. Nikt nigdy nie chciał mnie wąchać, ale pozwoliłam jej, ona podeszła do mnie i powąchała moich włosów.
-Jak Michael, jak mój kochany Michael… dziękuje do zobaczenia – i poszła. To było dziwne spotkanie, ale nie myślałam teraz o tym myślałam co powiem tacie o wyjeździe co Nibylandii. Nie miałam pojęcia ale postanowiłam, że powiem o tym później jak uzgodnię szczegóły z Michaelem.
- cześć Diana, jesteś właśnie na obiad- krzyknął tata gdy weszłam do domu.
- Hej – odpowiedziałam, Tata spojrzał na mnie dziwnie i podszedł do mnie powąchał moich włosów i powiedział
- Babcia ma jakieś nowe perfumy, czy co ładnie pachniesz, Diana – rzekł tata, śmiałam się ale w duszy płakałam co jak ktoś się domyśli ..

- Dzięki tato, dzięki.

1 komentarz: