niedziela, 24 listopada 2013

9 rozdzial ;D

Pomogłam Michaelowi wnieść zakupy które robił dla babci. Usialiśmy na fotelu, a babcia poszła zrobić herbatę. Tworzyła się niezręczna cisza. Ale Michael ją przerwał
- Masz jakieś rodzeństwo, lubię poznawać ludzi – Michael się uśmiechnął.
- Nie – spuściłam głowę w dół.
- Szkoda – odparł Mike. Nagle poleciały mi łzy po policzkach. – Wszystko ok. ? – zapytał – czemu płaczesz ?
- Bo .. – zaczęłam znowu płakać- miałam brata .. – nie mogłam dokończyć płacz mi nie pozwalał.
- Spokojnie – Michael mnie przytulił – opowiedz wszystko od początku – dodał. Długo trwało zanim się do końca uspokoiłam i przestałam płakać ale zaczęłam mówić.
- Miałam mieć brata. Bardzo chciałam żeby mój brat się nazywał Michael tak jak ty. Mój tata nie był za tym imieniem ale mama się w końcu zgodziła. Mały Michael – uśmiechnęłam się przez chwilę ale zaraz to minęło – przypominał mi Ciebie dlatego chciałam żeby tak się nazywał. Miał wtedy roczek, miał tylko 1 rok – znowu mi łza zaczęła lecieć – zachorował. To był zwykły kaszel nic nadzwyczajnego ale mama za wszelką cenę chciała jechać z nim do doktora. Pojechali sami. Moja mama i  Michael, mój mały brat. Niestety w czasie drogi …
- Co w czasie drogi co się stało – niecierpliwił się Michael i złapał mnie za ręce.
- Mieli wypadek śmiertelny, dachowali 6 razy! Jechali po autostradzie mama nie zauważyła, ze paliwo się skończyło i samochód który za nimi jechał uderzył ich z prędkością 200 km/h. Tamtemu kierowcy nic się nie stało ale mój kochany brat Michael i moja mama zginęli.- popłakałam się . Michael mnie przytulił- to wszystko mnie przerasta, wiesz było to jakieś 2 lata temu miałam wtedy 17- 18 lat nie pamiętam dokładnie i  mój tata w ogóle przeszedł taką .. no .. wiesz był u psychologa bo chciał się powiesić przez to wszystko. Miał próbę samobójstwa dzień bo wypadku i trafił do szpitala, na szczęście nic się nie stało ale jestem tylko ja i on teraz w naszej rodzinie no i nasza babcia. – uśmiechnęłam się bo ona właśnie weszła do pokoju z herbatą.

- Dziękuje – odpowiedział Michael gdy ona położyła herbatę. – Przykro mi – odrzekł do mnie i otarł mi łzy z policzka, ja osunęłam się po jego ramieniu. Teraz leżałam, zasnęłam. Gdy się obudziłam moja głowa była na kolanach Michaela. Usłyszałam rozmowę, Michael właśnie ustalał z babcią szczegóły wyjazdu do Nibylandi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz