Wstałam dzisiaj wcześnie w kolejny dzień wakacji, zdałam
sobie sprawę z tego, że wszystkie moje przyjaciółki gdzieś wyjechały. Nie
miałam co robić, usiadłam na łóżko i spojrzałam na plakat Michaela. „ Czemu
Ciebie tu z nami nie ma „ , pomyślałam i zaczęłam się ubierać na śniadanie.
Zjadłam je pośpiesznie i zastanawiałam się co mam dziś robić, w końcu wpadłam
na pomysł, że długo nie byłam u babci więc czas ją odwiedzić.
- Tato, idę do babci . – Krzyknęłam
- Dobrze, ale Diana przyjdź na obiad!! - zawołał tata, więc poszłam. Szłam tak i
nuciłam sobie Michaela, a dokładniej They don’t care about us. Nagle
przechodziła koło mnie pewna pani, i odezwała się do mnie.
- Czego te dzieci teraz słuchają- popatrzałam na nią z
niezrozumieniem i poszłam dalej, a ona krzyknęła jeszcze do mnie – Słuchają takich
śmieci jak rap, a muzyki z lat 90 ‘ już nie warto. – spojrzałam jeszcze raz na
nią i pokręciłam głową, ale ona nie dawała za wygraną – Może się odezwiesz?! – nie mogłam ,musiałam.
- Nie, nie słucham rapu, słucham Michaela Jacksona i jestem
z tego dumna, jeśli pani to coś przeszkadza to już nie mój problem i proszę się
nie wtrącać w czyjeś sprawy, każdy ma inny gust muzyczny …. dziękuje – byłam dumna że wyraziłam swoją
opinię, zazwyczaj byłam bardziej skryta i nieśmiała, ona spojrzała na mnie jak
na diabła ,mruczała coś pod nosem i
poszła. Myślałam tak sobie co to musiała być za kobieta skoro mówi o lata 90 ‘
a nie zna Michaela, hmm .. nie wiem. Szłam sobie dalej i podziwiałam uroki
przyrody. Doszłam wreszcie do domu babci i zadzwoniłam do drzwi. Nikt nie
otwierał „ to dziwne „ , myślałam „ babcia zazwyczaj jest w domu „. Stałam
chwile pod drzwiami i nacisnęłam na klamkę, ku mojemu zdziwieniu drzwi były
otwarte. Więc weszłam do środka, rozejrzałam się w około ale nikogo nie
widziałam.
- Babciu, babciu , przyszłam do Ciebie to ja Diana !!! – nikt się nie odzywał więc poszłam do salonu
i usiadałam na kanapę, przecież nie mogę zostawić otwartego domu. Siedziałam tak
i oglądałam sobie TV gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam szybko do
drzwi i nie patrząc na nic otworzyłam je i krzyknęłam
- Babciu gdzie ty się podziewa a … . sz. – nie dowierzałam za drzwiami nie
stała babcia tylko jakiś pan dość wysoki z ciemnym kapeluszem, bałam się
zrobiłam się czerwona jak burak i nie wiedziałam co powiedzieć znowu zrobiłam
się nieśmiała jak wcześniej, ale wreszcie się przełamałam – Prz e e .. praszam
ale chyba zaszła jakaś pomyłka – wydukałam cicho tak, że sama niczego nie słyszałam.
Jednak facet się nie ruszył nadal tak stał, kapelusz zasłaniał mu całą twarz i
nie wiedziałam nawet ile ok. miał lat. Powtórzyłam głośniej - przepraszam to
chyba pomyłka - facet podniósł głowę i
zobaczyłam znajomą twarz to był MICHAEL !! – M m m m ich aa a El ?? – wydukałam
,ale to nie mógł być przecież on nie żyje od prawie 5 lat , jednak zdarzyło się
co innego.
- Yes – powiedział facet, nie wiem czy to Michael czy nie .
- I ‘m Michael Jackson and withng the my friend - o co tu chodzi przecież on
nie żyje.
- yyy soo … hmmm … you die … - mój angielski był kiepski
więc nie wiedziałam co wygaduje.
- Tak to prawda umarłem, już dawno ale jak jeszcze żyłem
wynalazłem taki wehikuł czasu, taki jakby wehikuł bo mogę go wziąć do grobu i
no przenieść się w czasie, znaczy tylko ja się przenoszę a świat dalej jest jak
należy, jak zauważyłaś Diano , jestem dość młody jak na umarłego gościa co nie – Michael się zaśmiał ale to była prawda wyglądał
mniej więcej jak z ery Bad, skąd znał moje imię i wgl. Nie rozumiem tego umie
rozmawiać po polsku .
- No tak to prawda
wyglądasz młodo, ale nie rozumiem tego jakim cudem tutaj jesteś i .. – nie dokończyłam
bo moja babcia weszła i powiedziała.
- O widzę Diano, że poznałaś już Michaela bardzo się cieszę
.. :D – o co w tym wszystkim chodzi ona go zna nie rozumiałam tego.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz