Taki tam dedyk dla koleżanki z aska, której się spodobało moje opowiadanie dla Patrycji :D
To było cudowne ten jego głos, taki boski, taki niezwykły.
- WOW, Michael jak wspaniale – powiedziałam.
- Przecież ty o mnie wszystko wiesz i głos chyba na pewno
słyszałaś nie raz – zaśmiał się.
- Nie raz nie dwa ale z 2 miliardy razy , ale na żywca to co
innego. – uśmiechnęłam się – zaśpiewaj jeszcze. – poprosiłam, a Michael lekko
otworzył buzię i wydobył z siebie niebiański, jak głos anioła cudowny głos,
normalnie .. Gdy Michael skończył występ ludzie na ulicy zaczęli klaskać,
zrozumiałam że śpiewał sobie, a ludzie się na niego patrzeli, a przecież to
MICHAEL JACKSON ktoś mógł go rozpoznać. Słyszałam z tłumu krzyki typu WOW jak
prawdziwy Jackson, musisz być jego prawdziwym fanem, że ubierasz się i śpiewasz
jak on. Spojrzałam na Mika
- Chodźmy stąd – zaproponowałam, Michael kiwnął znacząco
głową , pobiegliśmy wzdłuż krętej i wąskiej uliczki. Mike złapał mnie za rękę i
biegliśmy dalej wreszcie zatrzymaliśmy się pod moim domem .
- No to tu musimy się rozstać – powiedział MIke.
- Wiem – odpowiedziałam i spuściłam głowę w dół. Nie
chciałam się z nim rozstawać, jeszcze połowa dnia przed nami, a on musi już
iść, to takie nie fair, dlaczego musi się ukrywać. Michael podniósł moja głowę
swoją delikatną dłonią.
- Wiem, że nie chcesz, ale muszę przecież rozumiesz ?!-
spojrzał na mnie, a ja pokiwałam głową,
nie chciałam żeby szedł. Brakowało mi go przez tyle lat, a teraz gdy już go mam
przy sobie nie może ze mną przebywać. To niesprawiedliwe.
- Chwila, chwila – nagle mnie olśniło – mojego ojca nie ma w
domu pojechał przecież do ciotki na przygotowanie do ślubu, wychodzi za mąż za
jakiegoś typa, to znaczy że dom jest pusty – uśmiechnęłam się, była nadzieja,
że Michael zostanie ze mną dziś prawie cały dzień.
- hmm.. – powiedział Mike – no może – spojrzał tak na mnie
przewrócił oczami – oczywiście że tak ! – krzyknął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz