Obiad zapowiadał się bardzo dobrze. Zaczęliśmy robić
naleśniki z przepisu mojej babci.
- Ale ładnie pachnie- stwierdził Michael wąchając naleśniki.
- Wiem bo moje – uśmiechnęłam się żartobliwie- nie no nasze,
nasze – dodałam. Michael się zaśmiał i zasiadaliśmy do stołu. Michael włożył
pierwszy kęs do buzi i odleciał. Dosłownie, tak mu smakowały że prawie zsunął
się z krzesła.
- WOW ale pyszne !! – wykrzyknął od razu. – najlepsze jakie
w życiu jadłem, a wiedz że jadłem wiele – uśmiechnął się.
- Dziękuje-
odpowiedziałam nieśmiało. Gdy Mike zjadał, a bardziej wchłaniał swojego
naleśnika spojrzałam mu w oczy były wielkie brązowe i śliczne. Kosmyk właśnie
opadł mu na nos. – Nie przeszkadzają ci włosy przy jedzeniu ? –spytałam.
- Troszkę – odpowiedział i odgarnął loczka. Podeszłam do
niego z tyłu i złapałam jego włosy tak jakbym chciała zrobić mu kitka.
- Czemu nie spiąłeś dziś włosów ? – spytałam, a on westchnął
i poruszył ramionami – Och ty – zaśmiałam się, wzięłam gumkę do włosów i mu je
związałam.
- Dziękuje, opiekunką – zażartował Michael i dał mi buziaka
w policzek – i kucharko – dodał kończąc jedzenie naleśnika. – jakie plany na dzisiejszy
dzień ? może jakieś jeziorko ? – zapytał Mike poruszając brwiami. Zaśmiałam
się.
- Hmmm… to nie taki zły pomysł – stwierdziłam po czym
zdjęłam ze stołu talerze.
- Chodźmy się spakować i w drogę.
* Nad jeziorem
- Nigdy tu jeszcze nie byłam ale słyszałam że tu fajnie –
powiedziałam od razu gdy zatrzymaliśmy się przed jeziorkiem.
- Tak też wygląda – Michael stwierdził i zaczął ściągać
koszulkę – Na co czekasz ? – spytał i spojrzał na mnie przymrużonymi oczami.
- yy.. nie wiem, zamyśliłam się – właściwie nie wiem o czym
myślałam o NIbylandii że jeszcze 2 noce w domu i tam pojedziemy.
- na 3 skaczemy do wody – zaproponował Mike
- ok. no to.
- 1,2 i 3 – wykrzyknęliśmy obaj i wskoczyliśmy od razu
zaczęliśmy się chlapać w wodzie. Michael zanurkował szukałam go wzrokiem ale
nagle cos złapało mnie za nogę i wywróciło.
To był Michael.
- aaa – krzyknęłam. Przestraszyłam się na maxa. – haha – zaczęłam
od razu o tym się śmiać gdy wynurzyliśmy się z wody. Wyszliśmy na brzeg i usialiśmy
na kocu. Opatuliliśmy się w koce i jedliśmy paluszki.
- Wiesz nie mogę się doczekać gdy pojedziemy do NIbylandii –
zaczął Michael.
Hej weszłam na twojego bloga i jest SUPER !!!!!! Pisz dalej ;-) ;-) :-D
OdpowiedzUsuńCzekam na nową notke ;-)
Pozdrawiam
DARIA
Jeju jakie to urocze :) Czekam na kolejny rozdział <33
OdpowiedzUsuńAch ten Michael....
OMG!!! Wspaniałe!! Czekam na następne!! *>*
OdpowiedzUsuńNo no :D Ciekawie piszesz. Masz bardzo oryginalne pomysły na wydarzenia :D Nie mogę się doczekać aż będą w Nibylandii :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię też do siebie :)
Bardzo ciekawe opowiadanie, przeczytałam właśnie teraz wszystkie części i naprawdę są świetne, nie mogę się doczekać kolejnego działu <3
OdpowiedzUsuń