środa, 1 stycznia 2014

16 rozdział

Spałam ciężkim snem bo obudził mnie dopiero krzyk Michaela.  Wołał mnie na śniadanie. Zrobił je sam dla mnie. Podszedł z tacą do łóżka a na niej były kanapki, sok pomarańczowy mój ulubiony i roża. Nie wiem skąd ją wziął ale się postarał.
- dziękuje- powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko – a ty zjesz ze mną ? – zapytałam. Michael nic nie odpowiedział- Siadaj – zaproponowałam i pokazałam na łóżko. Podniosłam się z pozycji leżącej i usiadłam opierając się o ścianę, a Mike zrobil to samo.
- Dzięki- powiedział i położył głowę na moim ramieniu. Czułam jego włosy. Na ręce, jego kręcone loki opadały mi na prawe ramie.
- hmmm . – westchnął. – Już niedługo Nibylandia. Ja pamiętam co się tam działo przez całe moje życie. To było cudowne. – uśmiechnął się – Jaki film tam chcesz obejrzeć ? – zapytał Mike.
- yyy – nie wiedziałam co powiedzieć nie znałam się na filmach – a ty co proponujesz ? – zapytałam. Michael podniósł się z oparcia, z mojego ramienia i już nie czułam jego loków ale żałowałam tego, to było boskie uczucie.
- Piotruś pan – wykrzyknął. Zgodziłam się od razu, lubiłam tę bajkę. Mike znów oparł się o moje ramię i westchnął.
- Wszystko ok. ? coś cię martwi ? – spytałam.
- Nie myślę po prostu o dzieciństwie i o starości- znów westchnął. Przecież on już właściwie zmarł tylko użyl odmładzacza czy jak tam się to zwie.
- Nie martw się teraz jesteś tutaj- rzekłam i odgarnęłam z jego twarzy loczka który spadł mu na nos. Uśmiechnął się i podniósł zarazem..
- Zjadaj szybko, pójdziemy na dwór – moje słowa mu pomogły, był jak nowo narodzony, szczęśliwy po prostu. Zjadłam pośpiesznie i wyszliśmy z domu. Było gorąco, słońce grzało nam w głowy. Położyliśmy się na trawę i patrzeliśmy w chmury.
- Wiesz, zawsze chciałam mieć trampolinę- zaczęłam.
- Mam takich dużo- zaśmiał się MIke.
- Już się nie chwal – zażartowałam.
- Czekaj zaraz wracam – powiedział Michael i poszedł. Zamknęłam oczy i marzyłam o trampolinie i o Nibylandii. Mike długo nie wracał. Nagle przyszedł i z zaskoczenia oblał mnie wodą. Nie dawałam za wygraną. Michael śmiał się głośno a ja oblałam go wężem ogrodowym. Oblewaliśmy się nawzajem. Byliśmy mokrzy. Nagle w tym samym czasie załapaliśmy waż. Spojrzeliśmy się na siebie i nasze usta się do siebie zbliżyły. Woda z góry leciała na nas a my się całowaliśmy. Nagle się ocknęłam, spojrzeliśmy się na siebie i zaśmialiśmy. Jakby nigdy nic zaczęliśmy się znowu oblewać. Nagle jakaś baba zza ogrodu krzyczy .

- Ja wszystko widziałam !

2 komentarze:

  1. Hej !
    Fajny blog, opowiadanie podoba mi się. ;)
    Będę zaglądać częściej :)
    Jezeli miałabyś ochote to też piszę opowiadanie o MJ: http://michael-jackson-mjj.blogspot.com/ - zajrzyj jeżeli będzie ci się chciało czytać.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Super piszesz. Fajny blog. Teraz co prawda mało czasu przez naukę, ale jak tylko znajdzie się chwila na pewno będę wpadać. Pozdrawiam Moonwalker Melissa ;)

    OdpowiedzUsuń